Będąc jednak przy scenarzystach nie wypada nie wspomnieć, iż całe założenie serii Batman Eternal jest takie, że każdy z autorów chce zaprezentować czytelnikom inne aspekty zarówno Gotham City, jak i samego Mrocznego Rycerza. Przykładem może być chociażby Snyder, który w napisanej przez siebie linii fabularnej skupi się głównie na korelacji między głównym protagonistą, a komisarzem Jamesem Gordonem. Tynion z kolei zajmie się młodszymi członkami rodziny Batmana (Tim Drake oraz Stephanie Brown). Przykłady można mnożyć, wiadomo już jednak jaki jest cel Batman Eternal.
Pierwszy numer serii skupia się na niezwykle ważnej dla Gotham City grupie – departamencie policji. Autorzy wydania (Snyder i Tynion) przedstawiają czytelnikom nową postać – Jasona Barda – policjanta z Detroit, który od tej pory staje się pełnoprawnym członkiem tej mini serii. Powraca również Major Forbes niejednokrotnie mający styczność z wszech obecną korupcją w Gotham. Odmienność postaci widać już od początku – Jason przedstawiony jest nam jako postać pełna ideałów, lubiana przez Jamesa Gordona, Bard z kolei wierzy, że komisarz nie do końca rozumie, jak powinno ‘działać’ Gotham City. Obecność Jasona w Batman Eternal może być dość interesująca wraz z rozwojem całej serii.
Szybkie tempo akcji oraz ciekawa fabuła dają nadzieję na interesujący rozwój sytuacji w Gotham City. Do poprawy zdecydowanie pozostaje warstwa dialogowa, która momentami jest wyjątkowo nierówna. A zarówno jednego, jak i drugiego scenarzystę stać zdecydowanie na więcej.
Batman Eternal #1 daje doskonały obraz tego, jak wyglądać będzie cała seria – duża ilość iście filmowych scen i zwrotów akcji nie pozwoli czytelnikom na nudę. Oby jednak w tym wszystkim autorzy nie stracili z oczu mrocznego klimatu, który zawsze towarzyszył Gotham City.
Recenzja tego komiksu pierwotnie opublikowana została na łamach arkham.pl - jednak po zmianie hostingu nie mam czasu zająć się postawieniem strony, a tekst ten idealnie będzie pasował również w tym miejscu.

Eternal się rozkręca z każdym kolejnym numerem, chociaż nie do końca przepadam za Mrocznym Rycerzem (:
OdpowiedzUsuń